środa, 8 lipca 2015

Prolog.

   Siedzę w metrze, jestem kłębkiem nerwów. Nienawidzę tego co robię, nienawidzę siebie, swojego ojca. Jestem taka przez niego.. to wszystko jego wina. Jego cholerna wina. 
Mój tata jest alkoholikiem. W domu nigdy nam się nie przelewało. Żyjemy z pieniędzy z zasiłku dla bezrobotnych.. O ile mogę to tak określić, tata przepija całe te pieniądze. 

Nigdy nie byłam kochana, nie wiem jakie to uczucie. Moja mama zmarła przy porodzie, dlatego ojciec mnie nienawidzi, nie mam przyjaciół, bo zawsze odbiegałam od grupy, nie miałam najnowszego modelu  telefonu, czy markowych butów. 

Zawsze radziłam sobie sama, nie potrzebowałam nikogo. Choć jestem bardzo wrażliwa i słaba, wśród innych udaje silną i niezależną. 
Zrezygnowałam z nauki jakieś 2 lata temu, na rzecz pracy. Niestety nigdzie nie nie przyjmują bez jakiegokolwiek wykształcenia, nawet w barze.  Teraz jestem.. jestem 'panią do towarzystwa'. Nie uprawiam seksu za pieniądze. Po prostu wychodzę na różne kolacje, bankiety, co prawda daje im się dotykać, ale nigdy nie doszło do stosunku. Dzisiaj jednak jestem wynajęta jako striptizerka na urodziny. Jeszcze nigdy tego nie robiłam i strasznie się boję. 

Niepewność dopada mnie przed drzwiami luksusowej willi, ale jest już za późno żeby się wycofać, drzwi zostały otwarte przez chłopaka, który miał lokowane włosy do szyi. 
- W końcu jesteś!- powiedział nieuprzejmie. - Idź się przebrać, w tym pokoju. - powiedział już nieco milej. Bez słowa weszłam do pokoju, który okazał się łazienką. na wieszaku wisiał stój w który miałam się przebrać. Na jego widok chciało mi się wymiotować, czułam wstręt do siebie. Niechętnie ubrałam komplet czerwonej bielizny, która była uszyta z koronki,  białą koszulę, według wskazówek miałam zapiąć ją tylko do połowy,  krótką czerwono- czarną spódniczkę w kratkę, ledwo zasłaniała mi tyłek, białe pończochy i czarne szpilki. Czytałam dalej karteczkę dołączoną do stroju. Makijaż miał być mocny więc oczy podkreśliłam czarną kredką, ciemne cienie, pomalowałam usta krwistoczerwoną szminką. Włosy spięłam w wysoki kucyk. Ostatnie zdanie brzmiało tak:
                                   "W szafce pod zlewem znajdziesz wódkę. Na odwagę ;) "

Niepewnie otwarłam szafkę i rzeczywiście była tam wódka, cola, kieliszek i szklanka. 
Nienawidziłam alkoholu, przez ojca, ale w tej chwili byłam tak zestresowana, że wypiłam 4 kieliszki. Nagle ktoś bez pukania wszedł do łazienki.
- Gotowa?
- T.. t.. tak. 
- Oj chyba nie, masz wypij jeszcze. - podał mi butelkę z trunkiem. Niepewnie wzięłam duży łyk. 
- Jak masz na imię?- Zapytał.
- Cassandra. 
- ja jestem Harry. - uśmiechnął się.- To urodziny mojego kumpla, co prawda nie dotarł, ale życzył nam miłej zabawy, gdy przyjedzie będziesz do jego dyzpozycji . - zamurowało mnie.
- Jak to? Miał być tylko taniec.
- Mała, spokojnie dostaniesz ekstra kasę. - co zrobić? Potrzebuje tych pieniędzy, ale nie chcę też uprawiać seksu z jakimś nieznajomym. 
- zgadasz się?- wzięłam głęboki oddech
- Dobrze.
- Okej, a teraz czas na występ. - chwycił mnie za dłoń i zaprowadził mnie do pokoju pełnym mężczyzn i alkoholu. 


                                                                           *

- Mała! masz potencjał. - krzyknął jakiś brunet. - Masz zajebiste ciało. 
-dziękuje. -szepnęłam, Próbowałam się jakoś zakryć, bo stałam tylko w stringach. Czułam się okropnie, ciągle powstrzymywałam łzy. - P.. p.. pójdę się ubrać. - nie czekając na odpowiedź i słowa sprzeciwu udałam się do łazienki. Ubrałam moje jeansy, koszulkę i trampki. Zmyłam makijaż i rozpuściłam włosy. 
- Była umowa. - do łazienki wszedł Harry. Stał nonszalancko ze skrzyżowanymi rękoma.
- nie dam rady. - powiedziałam ze spuszczoną głową. 
- Dlaczego? Jesteś dziewicą? - zaśmiał się. Ja nic nie odpowiedziałam.- Naprawdę? Jesteś dziewicą? Przecież ty jesteś dziw...- i nagle przerwał. 
- Kim? Dziwką, tak? to chciałeś powiedzieć.- krzyknęłam. 
- nie, jaa..
-  Dobra dawaj kasę za taniec i nara. - W jednej chwili przeobraziłam się w zimną sukę.  Z kieszeni spodni wyciągnął 300 funtów i wręczył mi je.- dzięki. - Ominęłam go i kierowałam się w stronę wyjścia gdy nagle na kogoś wpadłam. 
- Uważaj. - powiedział mulat. 
- Prze.. przepraszam.  - szybko wybiegłam. Nie mogłam czekać bałam się. Nie jestem w stanie tego zrobić... 

Moje życie nie jest łatwe, nieraz myślałam by je sobie odebrać,  ale ciągle coś mnie nie pozwala tego zrobić..

__________
Prolog w formie rozdziału, mam nadzieje, że wam się podoba. :)